Młodzi polscy lekarze stają dziś przed niezwykle ciężkim wyborem: brnąć w polską służbę zdrowia z wiedzą, że czekają cię nieskończone godziny pracy za marne pieniądze, czy też uciec z kraju na Wyspy Brytyjskie i skorzystać z ostatniej okazji osiedlenia się w Anglii przed oficjalnym Brexitem? Brytyjskiemu odpowiednikowi Narodowego Funduszu Zdrowia, czyli NHS, brakuje dziś setek lekarzy – zapotrzebowanie na emigrantów jest więc nieustannie wysokie, nawet jeśli Anglicy woleliby się do tego otwarcie nie przyznawać. Brytyjski NHS już od dawna próbuje rekrutować lekarzy z polski, oferując między innymi wysokie wynagrodzenia i pomoc w przeniesieniu się do Wielkiej Brytanii. Ile jednak lekarzy tak naprawdę decyduje się na wyjazd i na jakie zarobki mogą liczyć na obczyźnie?

Polska to dobre źródło lekarzy

Nie ma się co oszukiwać – choć narzekactwo jest w Polsce powszechne, tak naprawdę poziom edukacji jest u nas na bardzo dobrym poziomie. To oczywiście przekłada się również na to, że mamy dziś wielu wykształconych specjalistów bez możliwości pracy w zawodzie za godne pieniądze – w polskich szpitalach lekarzy jest za mało, bo nikt nie chce dobrowolnie pracować w tak złych warunkach. Tymczasem za granicą chętnie wita się polskich lekarzy z otwartymi ramionami. Tendencję tą szczególnie widać w Anglii, co spowodowane jest głównie wysokim poziomem języka angielskiego w Polsce i zbliżonymi standardami i wymaganiami dla lekarzy w obu krajach.

Większość wykształconych Polaków posługuje się językiem angielskim co najmniej w stopniu komunikatywnym. Ci, którzy od dawna planują wyjazd robią wszystko, by poziom ten podnieść nawet do biegłego. To oczywiście ogromny atut doceniany przez NHS – skoro lekarz zza granicy może porozumiewać się z pacjentami swobodnie i posiada odpowiednią wiedzę popartą dyplomami z uczelni, dlaczego miałby być traktowany jako lekarz gorszy.

Obywatele Wielkiej Brytanii są oczywiście oburzeni tym, że NHS nie robi nic, by zatrzymać rodzimych lekarzy i tym samym zlikwidować konieczność ściągania obcokrajowców do Anglii. Polska ma w tym jednak duży zysk, więc kłótnię tę pozostawimy w Anglii.

Wyjechało już wielu, wyjadą kolejni

Choć sytuacja polityczna w Wielkiej Brytanii jest od kilku lat bardzo napięta, a imigranci nieustannie boją się o ewentualną konieczność wyjazdu, zapotrzebowanie na lekarzy z polski wciąż rośnie. Już dziś liczba polskich lekarzy na Wyspach Brytyjskich przekracza kilka tysięcy, a sam NHS przyznaje, że do 2019 roku planuje ściągnąć tam jeszcze co najmniej 500 medyków z Polski i Litwy. Zdobycie licencji lekarza i prawa wykonywania zawodu na wyspach jest proste, zwłaszcza gdy sam NHS próbuje za wszelką cenę ściągnąć sobie kadrę właśnie z Polski. A przecież wielu lekarzy decyduje się tam nie na pracę w publicznej opiece zdrowotnej, lecz sektorze prywatnym.

Polacy, którzy obecnie przebywają na wyspach mają powody do radości. Ze względu na rosnącą liczbę  polskich lekarzy w angielskich szpitalach i przychodniach nie muszą już obawiać się problemu z komunikacją. Cieszą się też lekarze, którzy zdecydowali się na wyjazd. W Anglii pracuje się im znacznie łatwiej – informuje Paragona.

Zarobki polskich lekarzy w Anglii

Główną przyczyną dobrych warunków pracy dla polskich lekarzy są niewątpliwie wyższe zarobki. Lekarz o pierwszym stopniu specjalizacji zarabia w Polsce średnio 4,3 tys. zł brutto. Dokładając do tego dyżury, kwota ta może wzrosnąć do 6 tysięcy złotych. Tymczasem angielski magazyn „The Telegraph” podaje, że w Anglii mają oni szansę na zarobki rzędu 90 tysięcy funtów rocznie, co daje około 7,5 tysiąca funtów miesięcznie. Po przeliczeniu kwota ta wynosi około 35 tysięcy złotych! Dla lokalnych lekarzy kwoty te nie są zadowalające, dlatego brytyjscy absolwenci szkół medycznych uciekają w poszukiwaniu pracy do Australii czy Kanady. Tym samym otwierają jednak ścieżkę kariery chętnym do pracy Polakom. Czy trend ten ma szanse się utrzymać w przyszłości? Prawdopodobnie wyhamuje go Brexit, jednak ci, którzy już pracują na wyspach mogą spać spokojnie.